Pierwszy dzwon
Patrząc od początku lipca przejechaliśmy ponad dwa tysiące kilometrów. Urlop intensywny, bo i Beskidy, i Mazury, parę ślubów i wesel. Na koniec jedno – Iwi i Tomka, które chyba najbardziej zapamiętamy.
Prosta powiatowa droga. Prędkość przepisowa w kolumnie weselnej z Warki do Grójca. Kolumna stanęła przez rowerzystę, który nie wiadomo do końca, co chciał zrobić, ale znalazł się na mostku, gdy z naprzeciwka jechał TIR. Kolumna się zatrzymała, lecz ja trafiłem na małe wzniesienie i SAABina straciła przyczepność pakując się w tył Chevroleta. Biały dym uniósł się spod maski, a płyn chłodniczy polał się na asfalt.
Wezwana Policja, wezwana laweta i podróż z Grójca z przesympatycznym panem kierowcą z SAABinką na pace.
Moje pierwsze 6 punktów i 250 złotych mandatu.
Na wesele wróciliśmy, bawiliśmy się do końca, jak tylko dj przestał grać.
Od jutra naprawiamy.