Naprawiamy
Po sobotniej stłuczce na szczęście bardzo szybko udało nam się znaleźć “dawcę”, z którego mogliśmy wybrać części potrzebne do naprawy. SAABina zajechała na lawecie na miejsce przekładki – wiadomo “królową się nie jeździ, królową się wozi” 🙂
W poniedziałkowe popołudnie zakasaliśmy rękawy i zabraliśmy się do roboty! Na początek demontaż uszkodzonych części, potem montaż – prosta sprawa… Niestety nie taka prosta, jakby się wydawało.
Najpierw problemem było dostanie się do silnika, ponieważ maska przy uderzeniu zgięła się do wewnątrz
i zblokowała się na bolcach od blokad. Po siłowym otwarciu można było stwierdzić, co będzie do naprawy.
Połamane lampy i kierunkowskazy, pęknięta chłodnica, połamana maskownica, uszkodzone wzmocnienie górne pasa przedniego, powybijane ramiona wycieraczek reflektorów, zgięta maska – elementów do wymiany było więcej, niż sobie zakładaliśmy. SAABina chowając się pod zderzak Chevroleta nie uszkodziła na szczęście błotników.
Jak widać na powyższych zdjęciach warsztatem był parking przy blokach, a obok widać kolejnych dawców części.
Wymiana zakończyła się późnym, ciemnym wieczorem, po 10 godzinach pracy własnej.
SAABina odjechała o własnych siłach – my z sił opadliśmy, ale opłacało się.
Co najciekawsze, SAABina podobno wygląda lepiej niż przed wypadkiem.
Obowiązkowo odwiedziliśmy jeszcze SKP celem regulacji świateł.
Koszt – 14zł.