W naturze smakuje lepiej
Kolejny raz gdy tylko uda się mieć dzień wolny od pracy wsiadamy w SAABinę i ruszamy w miejsca znane bądź nieznane.
W tą niedzielę postanowiliśmy się wybrać w 120 kilometrową podróż aby znaleźć miejsce które znaleźliśmy trzy lata temu. Las się zmienia, więc pomimo pinezki zrobionej w mapach ciężko było nam trafić w to samo miejsce ulokowane tuż przy wyższym brzegu rzeki Pilicy.
Była to też podróż Michała do miejsc z dzieciństwa gdzie spędzał lata w domku znajomych rodziców. Paredziesiąt lat temu była to działka w środku lasu. Sama, samotna. Obecnie w koło niej jest parę innych, ogrodzonych działek bez możliwości dojścia do rzeki – pomimo innych przepisów.
Obok domku letniskowego usytuowana jest droga prowadząca zakrętem przez strumyk, a za nim dość ostrym piaszczystym podjazdem. W czasach Fiata 125p nie było problemem zrobienia sobie skrótu przez właśnie ten strumyk i szybszym dotarciem do sklepu. Sięgając pamięcią tylko raz tata Michała zalał silnik w tej przeprawie. SAABiną nie podjęlibyśmy się takiej akcji.
Drogi prowadzące przez las tuż przy Pilicy są głównie piaszczyste, porośnięte drzewami głównie iglastymi poukładanymi w rzędach przez leśników.
Niestety co człowiek zasadził, człowiek też ścina…
Na szczęście w dalszej drodze są nowe nasadzenia.
Błądząc leśnymi drogami na własne życzenie trafiliśmy na miejsce pamięci – Szańca Hubala.
W dalszej drodze do naszej miejscówki trafiliśmy na jedyne zwierzę…
Było już coraz bliżej naszego miejsca i obiadu.
Po odpoczynku i zapakowaniu naszych oraz innych śmieci które zastaliśmy na tym miejscu, ruszyliśmy w drogę powrotną z chwilowym przystankiem na Drogowym odcinku lotniskowym usytuowanym na drodze 726.
Poniżej standardowo mapa naszej niedzielnej trasy.
Ciekawa fotorelacja. Następnym razem wpadnijcie na spływ kajakowy do nas 🙂