Houston… mamy problem
Dzień jest za krótki na wszystko co bym chciał zrobić
Czas z gumy nie jest, a codzienne, cotygodniowe, albo nawet comiesięczne obowiązki przysłaniają czas, który można by poświęcić na grzebanie w SAABinie.
Lecz to nie jest teraz ten czas.
Pracujemy mocno. W sumie w paru miejscach podróżując pomiędzy dwoma miejscami i czasu jakby za mało na to wszystko co chcielibyśmy zrobić jak najszybciej się da.
Jakiś miesiąc temu wyskoczył błąd Check Engine. Szybkie podłączenie naszego OBD pod telefon z androidem (nie wiem czemu, ale nowy po wifi, a nie po bluetooth czytnik obd nie chce działać pod iphonem – stara magistrala, zły program – może podpowiecie) i wyskoczył błąd sondy Lambda. Standard o którym już dawno zapomniałem… ale jeździć można. Mniej, spokojniej, ale można.
W wolnej chwili podjechałem z tym faktem do Andrzeja. Podpięliśmy Techa. Sonda super – sprawność 92% na benzynie, 89% na gazie… Właśnie… Kiedy ja robiłem ostatni serwis gazu? Szybki wgląd w Książkę Serwisową i… ponad półtora roku temu! Nie piszczało, nie pikało o przypomnieniu to znaczy, że jeszcze nie czas.
– Zrób serwis gazu i przyjedź.
Kiedy… to było pytanie. Od tej wizyty minęły dwa tygodnie i dopiero miałem czas (przed pracą) odstawić SAABinę do serwisu gazu. Filtry wymienione, piszczałka sprawdzona. Sprawdzili nawet mieszankę, czy jest poprawna po stronie sterownika gazu.
Pozostało czekanie na chwilę wolnego aby móc podjechać znów do Andrzeja. Dziś był ten dzień, ale dość mocno okrojony, bo do półtorej godziny.
Warto spróbować.
Więc dzień się zaczął od porannej gimnastyki w pchaniu auta po osiedlu. Już zapomniałem ile ten samochód waży. Na szczęście długo pchać nie trzeba było.
Niestety tak jest, że auto psuje się szybciej jak nie jeździ.
Do pracy na parę godzin i następnie wyrwa się na godzinę, może półtorej, które oczywiście było zbyt małym czasem.
To co udało się ustalić – nie działa, a dodatkowo komunikacja OBD ze sterownikiem również nie działa.
Także z braku czasu, złożyłem wszystko co rozebrałem do kupy i wróciłem do pracy.
Nie mam czasu na SAABine.
Tak, oczywiście. Mógłbym oddać do mechanika i czekać na rezultaty, ale znajdźcie mi mechanika, elektryka z wiedzą taką jak Andrzej (no jest on Guru jeśli chodzi o starsze SAABy), który nie skazuje mnie parędziesiąt roboczogodzin.
Oczywiście mógłbym oddać gdzieś, ale w tym przypadku wiem po wcześniejszych naprawach – jak idzie wiązka i jak On to robił wcześniej, co zdecydowanie skróci pracę.
Także pozostaje mi schować SAABinę pod plandekę i czekać aż grafik pracy Andrzeja i mój się jakoś zluźnią i będzie można naprawić tą pewnie błachą lecz denerwującą usterkę.
Ten wpis miał właśnie wyjaśnić tą ciszę w podróżach, we wpisach, w zdjęciach udostępnianych czy tu, czy na fb/instagramie.
Kalendarz się zluźni, będzie czas, to będzie o czym pisać, co fotografować i co filmować.