Wigilijne opowieści i przygody
Hoł Hoł Hoł…
dziś w praktyce sprawdziliśmy skuteczność numer alarmowego 112.
W drodze z Wigilii na al. Jerozolimskich, na wysokości Skoroszy zauważyliśmy granatową Mazdę 323F na blachach WPI, która a to łapała pobocze, a to środek jezdni, a to hamowała przed skrzyżowaniem na zielonym.
Ewidentny objaw Pana pod wpływem.
Telefon na 112 i jedziemy na wycieczkę za Panem, bo nie ma jak go zatrzymać.
Zgłoszenie przekazane.
Jedziemy za Panem.
A Pan nie zmiennie czkawką jedzie ku Piasecznie.
Drugi telefon na Puławskiej i tu już z Panem gorzej, bo pobocze częściej zaliczane, ale jedzie.
Ciężko zatrzymać bez uszczerbku na SAABinie.
Próbowaliśmy śledzić Pana do miejsca do którego jechał, celem złapania dobrej okazji do wyrzucenia mu kluczyków.
Zniknął gdzieś.
Przejechaliśmy 30 kilometrów, dróg lokalnych i obwodnicy ekspresowej miasta.
Radiowozów brak.
Mamy nadzieje, że go stróże prawa odwiedzili w domu… o ile tam dojechał.
Reagujmy, bo nas wszystkich pozabijają….